Cykl życia produktu to cały okres, w którym dany produkt jest dostępny na rynku, od momentu jego wprowadzenia do momentu jego wycofania. Składa się z pięciu etapów: badania i rozwój, wprowadzanie na rynek, wzrost, dojrzałość i spadek. Każdy z etapów wymaga innego podejścia do marketingu, aby produkt mógł być skuteczny. Katarzyna Warelis praktyk sprzedaży i propagatorka 4-tego Wymiaru w życiu i biznesie Autorka wielu programów edukacyjno-szkoleniowych, „4-ty Wymiar w Sprzedaży”, „4-ty Wymiar w Zarządzaniu i Przywództwie” „Kobieta w Życiu i Biznesie”, „Mój 4-ty Wymiar”. Witam ponownie! Przed nami podsumowanie drugiej części szkolenia. Jego tematem przewodnim pozostaje sprzedaż, która – jak już wiecie – jest jedną z najważniejszych umiejętności życiowych. Popatrzymy na proces sprzedaży w niecodzienny sposób – oczami zwierząt, czyli oczami naszego ciała. Człowiek przypisuje sobie najwyższą rolę w przyrodzie i często nie docenia istot, z którymi dzieli świat. Tymczasem z królestwem zwierząt jesteśmy ewolucyjnie spokrewnieni i w rozwoju zarodkowym przechodzimy podobne stadia. Zwierzęta okazują się być doskonale przystosowane do życia na Ziemi, co więcej, one w pełni wykorzystują potencjał trzech wymiarów (umysłu, emocji i ciała), z których pochodzi życiowa energia, główny zasób każdego organizmu. Czego zatem możemy nauczyć się od zwierząt? Zwierzęta potrafią znacznie lepiej od ludzi korzystać z inteligencji ciała, która jest odpowiedzialna za sterowanie wszystkimi procesami życiowymi praktycznie bez naszej pomocy, np. odżywianie i natlenianie wszystkich komórek, trawienie pokarmu, usuwanie tego co zbędne. Organizm porusza się w pewnej przestrzeni, jest plastyczny, sam się reguluje i regeneruje. W sensie fizjologicznym nasze ciała to wydajne fabryki biochemiczne i najbardziej efektywnie działające przedsiębiorstwa. Żyjemy dzisiaj w świecie szybkiego rozwoju techniki, nauki, nowoczesnych technologii, w hołdzie dla umysłu i intelektu człowieka. Niestety, nie nadążamy odbierać i przetwarzać wszystkich bodźców, które do nas docierają. Jesteśmy przepracowani, zestresowani, mamy mało energii i płacimy za to wiele osobistych rachunków na wielu płaszczyznach, a wszystko przez to, że działamy wbrew naturze. Jakie to ma znaczenie dla sprzedaży? Po pierwsze, aby skutecznie pracować w tym zawodzie, musimy mieć dobrą kondycję psychofizyczną i pozytywną energię dla swoich klientów. Po drugie, musimy uważnie słuchać, aby rozpoznawać ich potrzeby, właściwie komunikować i budować relacje dzięki zdobyciu zaufania. Zastanówmy się więc, co ma do tego ciało? Dlaczego zrozumienie reguł jego funkcjonowania ma nam dać przewagę w życiu, w biznesie, w sprzedaży? Język ciała jest prosty: czucie przeważa nad myśleniem, podświadomy odbiór przeważa nad świadomym odbiorem komunikatów, a odczucia i emocje mają konkretne zadania do zrealizowania. Przypomnijmy sobie zatem uproszczone reguły ciała, podstawową wiedzę, z której będziemy mogli skorzystać. Taki elementarz ciała, który podobnie jak elementarz procesu sprzedaży jest warunkiem koniecznym, aby rozumieć więcej i rozwijać się dalej dzięki własnej praktyce i doświadczeniu. I. Ciało jest zawsze w „tu i teraz”. Jeżeli jesteś w stanie się zatrzymać, uspokoić swoje myśli i poczuć, czego doświadczasz w ciele, gdzie pojawia się napięcie, dyskomfort, a gdzie rozluźnienie, przyjemność, to niewątpliwie masz połączenie ze swoim ciałem i jesteś go świadomy. Ciało zawsze będzie się z Tobą komunikować, a tam, gdzie jest dialog, masz realny wpływ na Waszą relację. Warto o nią dbać, bo nie mamy możliwości wygrać z naturą, możemy z nią jedynie mądrze współpracować, tworząc zgrany zespół, który na zasadzie win-win, czyli podwójnej wygranej, zapewni zawsze najlepszy w danym momencie wynik. II. Nadrzędnym celem biologicznym jest przetrwanie. Brzmi to może kontrowersyjnie, ale naturę interesuje jedynie to, czy przeżyjesz, czy nie. Organizmy wypracowały w toku ewolucji niezawodne mechanizmy przetrwania. Ciało reaguje dokładnie tak samo na każde zagrożenie. Niezależnie, czy spotkasz się z prawdziwym wrogiem twarzą w twarz, czy jedynie Twój umysł zacznie Cię straszyć np. tym, że stracisz pracę, nie zakończysz negocjacji, nie lubisz klienta, masz przerost ambicji lub problemy prywatne. Każda subiektywnie niekomfortowa sytuacja może być rozpoznana jako niebezpieczeństwo, bo umysł człowieka nie rozróżnia zagrożenia fizycznego od mentalnego. W stanie „walki-ucieczki” nie możesz komunikować efektywnie, bo jesteś zainteresowany jedynie ochroną swojego „życia”. Twoje ciało w sposób niewerbalny pokaże to otoczeniu. Podświadomie inni będą cię omijać szerokim łukiem, bo czują, że możesz zrobić im krzywdę. Jeżeli jesteś w stanie „walki-ucieczki”, nie potrafisz, co potwierdzają badania, aktywnie słuchać, a przecież słuchanie ze zrozumieniem jest podstawą w procesie sprzedaży. Jeżeli uważnie słuchasz i zadajesz właściwe pytania, możesz poznać potrzeby Twojego klienta i dopiero na podstawie właściwie rozpoznanych potrzeb budować swoją ofertę. Dlatego tak bardzo nie lubimy natarczywych sprzedawców, bo po pierwsze, podświadomie wyczuwamy ich stres i intencje, które są sprzeczne z wysyłanym werbalnym komunikatem, a po drugie, oni kompletnie ignorują nasze potrzeby i oferują produkty niezgodne z naszymi oczekiwaniami. Klient musi poczuć się przy nas bezpiecznie, a ponieważ ciała nie da się oszukać, my jako sprzedawcy musimy być autentyczni, spójni i pozytywni. Wtedy klient może nam zaufać. Gdy to zrobi – będzie chciał kupić nasz produkt czy usługę, bo „kupił” już nas. W procesie sprzedaży zaufanie i relacje są bardzo ważne, bo mają biologiczne umocowanie. III. Mobilny mózg chemiczny dba o natychmiastową odpowiedź ciała na bodźce z otoczenia. Jest to najstarszy i najszybszy układ warunkujący zachowania zwierząt oraz ludzi i ma związek z niewerbalną komunikacją i z podświadomym odbiorem. Mobilny mózg chemiczny to miliony chemicznych substancji, które organizm wydziela samodzielnie w odpowiedzi na bodźce z otoczenia zewnętrznego bądź wewnętrznego. Te substancje chemiczne zwane molekułami emocji mają wpływ na to, jak reagujemy na świat i jak go doświadczamy. Wszystkie emocje z biologicznego punktu widzenia są dobre i czemuś służą. Ważne jest ich uznanie i zaakceptowanie. IV. Masz wpływ na swoje molekuły emocji, tym samym na swoje samopoczucie. Warto uczyć się sposobów zarządzania sobą, swoim samopoczuciem, swoją energią, szczególnie jeżeli mamy ambicję kierować innymi osobami. Poczucie spokoju, panowania nad sytuacją, rozumienie zachowań ludzkich to niezmiernie ważne wartości w dzisiejszej przebodźcowanej rzeczywistości. Każdy organizm zawsze będzie dążył do osiągania poziomu równowagi, dlatego mózg chemiczny dostał określenie mobilny, jest wszędzie, widzi wszystko, reaguje. Jesteśmy inteligentnym układem, który obejmuje szybką, symultaniczną wymianę informacji. Uznanie ciała zawsze zwiększy Twoje możliwości skutecznego działania, kontroli, właściwej komunikacji, podejmowania decyzji, zarządzania. Praca w sprzedaży jest trudna i stresująca, bo wymaga ciągłego dbania o wynik, bez względu na zmieniające się okoliczności. Codzienne spotkania z klientami, budowanie zespołów, delegacje, podróże, wielogodzinne narady, targi branżowe, nieregularny sen to stałe wyzwania. Podstawa to nie obciążać do granic możliwości naszego organizmu. Uwaga zatem na „integracje i open bary”, aby nie dominowały w kalendarzu i były zastępowane przez bardziej zrównoważone atrakcje. Zbudowanie nawyku pracy i odpoczynku jest kluczowe. Bezwzględnie musimy znajdować czas na zatrzymanie i regenerację, aby nie rujnować energii życiowej z powodu nadmiernej eksploatacji ciała. V. Musisz znać metody pracy z ciałem i najlepiej, abyś je wdrażał w swoją codzienność. Podpatrujmy zwierzęta (również dzieci), które mają niezakłócony kontakt ze swoim ciałem i w pełni korzystają z jego inteligencji. Wymienię tylko kilka metod dających szybkie efekty, które można stosować praktycznie w każdym miejscu, co ważne, bez nakładów finansowych. Ty jedynie musisz podjąć działanie, bo praktyka zależy tylko od Ciebie. Pamiętaj, żadne szkolenia i żadna wiedza nie zadziała, póki Ty sam nie wykonasz swojej pracy. Wiedzieć to jedno, a robić i doświadczać to drugie. ODDYCHAJ Zmiany częstotliwości i głębokości oddechu wywołują zmiany ilości i rodzajów peptydów (molekuł emocji). Oddech potrafi natychmiastowo uspokoić Twoje wzbudzenie emocjonalne lub odwrotnie – pobudzić energię. Przejmując kontrolę nad oddechem, w dużym stopniu przejmujesz kontrolę nad układem nerwowym. Oddychaj głęboko, z brzucha, tak jak robią to dzieci. Pamiętaj, że przepływ powietrza w Twoich drogach oddechowych odbywa się również podczas wzdychania, ziewania, kichania… Zatem nie hamuj naturalnych reakcji, ciało wie, co robi. ŚMIEJ SIĘ I STOSUJ „POZYCJĘ MOCY” Uśmiech zawsze rozluźnia i wprawia nas w dobry nastrój. Jeżeli nie masz powodu do radości, zastosuj prosty trick zaproponowany przez niemieckiego psychologa Fritza Stracka. Przez dwie minuty przytrzymaj ołówek w zębach. Taki układ pobudza określone mięśnie używane w czasie śmiechu, zmieniając błyskawicznie Twój stan emocjonalny. Jeżeli masz odpowiednie warunki, możesz stanąć w pozycji otwartej, w pozycji zwycięzcy, tak jak propaguje profesor Harvardu oraz autorka książki „Wstań” – Amy Cuddy. Również w ciągu 120 sekund zmieni się Twoja biochemia, obniży poziom stresu. Automatycznie Twoje poczucie pewności siebie wzrośnie, a przyczyni się do tego jedynie język ciała. Za proste, aby działało? Spróbuj i praktykuj, aby wyrobić wspierające Cię nawyki. Są to metody błyskawiczne, niewymagające wysiłku intelektualnego, fizycznego czy mentalnego. WYSYPIAJ SIĘ I KORZYSTAJ Z DRZEMKI W czasie snu regenerujesz siły i odbudowujesz organizm. Im lepiej śpisz, tym efektywniej działasz. „Szkoda życia na sen” to bardzo nierozsądne, mało sprzyjające przekonanie. Nie kupuj go! Jakość Twojego życia i samopoczucia w dużej mierze zależy od jakości Twojego snu. Dzisiaj podstawowym narzędziem przedsiębiorców, menedżerów, ludzi sprzedaży staje się drzemka, czyli tzw. power nap. Krótki. 10–15-minutowy reset daje natychmiastowy zastrzyk energii i zawsze działa odprężająco. Coraz więcej firm ma już pomieszczenia, które ułatwiają pracownikom możliwość drzemki lub krótkiego odpoczynku. Będąc w podróży, masz parkingi na trasie. Korzystaj, gdy tylko możesz, zapewniam – poczujesz różnicę. PODSUMOWUJĄC bądź otwarty, poszukuj, doświadczaj, wyciągaj wnioski! Zawsze ufaj temu, co czujesz, co Ci służy. Ciało i emocje nie kłamią, bo niezależnie od przyjmowanych ról należymy do natury. Wykorzystuj swój umysł, aby Cię wzmacniał, integruj wiedzę do swojego życia, do biznesu, dziel się z innymi. Każdy z trzech wymiarów (umysł, emocje, ciało) może Cię zasilać, zatem wykorzystuj potencjał, który masz w sobie! Buduj swoją sferę symbolicznego 4-tego Wymiaru, Twojego stanu harmonii, nie zapominając, że ten stan zrównoważenia nie może trwać wiecznie, bo życie to ruch i w każdej minucie Twoja sytuacja jest inna. Świadomość własnego ciała, emocji, potęgi umysłu i umiejętne stosowanie metod pracy z tymi obszarami daje możliwość przebywania w 4-tym Wymiarze częściej. Głęboko wierzę, że choć w małym stopniu zainspirowałam Was do poszukiwań swojej optymalnej przestrzeni energetycznej. Trzymam kciuki za wszystkie Wasze sukcesy: zawodowe, prywatne, towarzyskie, naukowe – życzliwie kibicując wielowymiarowo!
Katarzyna Goździkowska. Z reguły dom kupiony w czasie trwania małżeństwa wchodzi do majątku wspólnego małżonków. Kwestia własności domu nabiera znaczenia dopiero w razie ewentualnego rozpadu małżeństwa. Już wcześniej warto wiedzieć jakie prawa przysługują każdemu z małżonków odnośnie nie zawsze "wspólnej" nieruchomości.
Kiedy farmaceuta może odmówić sprzedaży leku? Okazuje się, że sytuacji, w których pracownik apteki może lub wręcz musi odmówić wydania pacjentowi leku, jest całkiem sporo. Dotyczą one nie tylko odmowy sprzedaży środków antykoncepcyjnych przez farmaceutę ze względu na klauzulę sumienia. Sprawdź, kiedy farmaceuta może odmówić wydania leku. Kiedy farmaceuta może odmówić sprzedaży leku? Spis treściKiedy farmaceuta może odmówić sprzedaży leku? Klauzula zdrowiaKiedy farmaceuta może odmówić sprzedaży leku? Fałszerstwa receptKiedy farmaceuta może odmówić sprzedaży leku? Substancje psychoaktywneKiedy farmaceuta może odmówić sprzedaży leku? Wiek pacjentaKiedy farmaceuta może odmówić sprzedaży leku? Klauzula sumienia Pięć lat trudnych studiów, praca magisterska i sześć miesięcy obowiązkowej praktyki zawodowej w aptece. Tak wygląda w Polsce edukacja farmaceuty, który mimo to przez wielu jest postrzegany jako zwykły sprzedawca leków. Za tym wykształceniem idzie jednak ogromna odpowiedzialność i uprawnienia, z których nie wszyscy zdają sobie sprawę. Bo skoro na farmaceutę nakłada się obowiązek racjonalizacji i kontroli leczenia, ale również dysponowania budżetem NFZ w ramach realizacji recept refundowanych, to musi on posiadać prawo by w odpowiednim momencie powiedzieć pacjentowi NIE. Tego typu sytuacje są precyzyjnie określone w odpowiednich przepisach, a za ich nieprzestrzeganie wręcz grożą farmaceutom kary. Kiedy farmaceuta może odmówić sprzedaży leku? Klauzula zdrowia Zadaniem farmaceuty jest udzielanie informacji pacjentowi o lekach oraz racjonalizowanie jego terapii, w taki sposób by była ona dla niego bezpieczna i skuteczna. W rezultacie ustawa Prawo farmaceutyczne (Pf.) daje pracownikowi apteki (zarówno farmaceucie, jak i technikowi farmaceutycznemu) możliwość odmowy wydania leku, jeśli może on zagrażać życiu lub zdrowiu pacjenta (art. Pf.). Dotyczy to również sytuacji gdy istnieje podejrzenie, że produkt leczniczy może być zastosowany w celu pozamedycznym (art. Pf.). Pracownik apteki może też odmówić wykonania leku recepturowego, jeśli zachodzi konieczność dokonania zmian w jego składzie, do których farmaceuta albo technik farmaceutyczny nie posiadają uprawnień i nie ma możliwości porozumienia się z lekarzem (art. Pf.) Pracownik apteki może odmówić też wydania pacjentowi wykonanego dla niego leku recepturowego, jeśli od momentu jego sporządzenia minęło co najmniej 6 dni (art. Pf.). Zapis ten wynika oczywiście z krótkiej trwałości leków recepturowych, które najczęściej pozbawione są konserwantów. Kiedy farmaceuta może odmówić sprzedaży leku? Fałszerstwa recept Coraz częstszym zjawiskiem na rynku aptecznym są fałszerstwa recept. Z jednej strony dotyczą one leków refundowanych, na których wyłudzana jest w ten sposób refundacja. Z drugiej strony bardzo często fałszowane są recepty na leki psychotropowe i narkotyczne. Zadaniem farmaceuty jest każdorazowa ocena autentyczności recepty. Jeśli w jego opinii pojawi się choć cień podejrzenia, że dana recepta jest sfałszowana, ma on prawo odmówić jej realizacji. Ale to nie wszystko… Postępowanie farmaceuty z potencjalnie fałszywą receptą regulują aż dwa akty prawne. Z jednej strony jest to wspomniana już ustawa Prawo farmaceutyczne, która w art. daje pracownikowi apteki prawo do odmowy wydania leku, „w przypadku uzasadnionego podejrzenia co do autentyczności recepty lub zapotrzebowania”. Bardziej precyzyjne pod tym względem jest rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie recept lekarskich, które mówi, że „w razie zaistnienia uzasadnionego podejrzenia sfałszowania recepty osoba wydająca odmawia jej realizacji, zatrzymuje ją i niezwłocznie powiadamia o tym fakcie wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego, oddział wojewódzki Funduszu właściwe ze względu na adres prowadzenia apteki, oraz, o ile to możliwe, osobę uprawnioną albo świadczeniodawcę” (§24). Kiedy farmaceuta może odmówić sprzedaży leku? Substancje psychoaktywne Leki stosowane w leczeniu silnego bólu, kataru lub kaszlu – to właśnie w nich najczęściej można znaleźć te trzy substancje: kodeinę, dekstrometorfan i pseudoefedrynę. Wszystkie można kupić bez recepty. Okazuje się, że te trzy substancje oprócz działania leczniczego mają też działanie… odurzające. Stosowane w dużych ilościach, a niekiedy łączone też z alkoholem, mogą dostarczać wrażeń i doświadczeń porównywalnych z zażywaniem narkotyków czy dopalaczy. W rezultacie Ministerstwo Zdrowia postanowiło wprowadzić regulacje, które z jednej strony ograniczą sprzedaż tego typu preparatów nieletnim, a z drugiej strony uniemożliwią ich handel na skalę hurtową celem produkcji narkotyków. W oparciu o dane literaturowe oraz głosy, jakie pojawiły się w ramach konsultacji publicznych, określono dokładne ilości wspomnianych substancji, które mają wystarczyć do przeprowadzenia skutecznej terapii. 720 mg pseudoefedryny, 240 mg kodeiny i 360 mg dekstrometorfanu – takie ograniczenie zawartości substancji psychoaktywnych w opakowaniach leków dostępnych bez recepty ostatecznie ustalił resort zdrowia. Wartości te stały się jednocześnie ograniczeniem dla farmaceutów w sprzedaży wspomnianych substancji np. przy wydawaniu kilku mniejszych opakowań. Za niezastosowanie się do tych przepisów, farmaceutom grożą ogromne kary finansowe (nawet o 500 000 zł, w przypadku sprzedaży hurtowej do produkcji narkotyków). Kiedy farmaceuta może odmówić sprzedaży leku? Wiek pacjenta Od 1 lipca 2015 roku przepisy nakładają również na farmaceutów i techników farmaceutycznych obowiązek odmowy wydania leku dostępnego bez recepty, zawierającego w składzie wspomniane substancje o działaniu psychoaktywnym, osobie, która nie ukończyła 18. roku życia. W razie wątpliwości co do wieku pacjenta, któremu ma być wydany produkt leczniczy, farmaceuta lub technik farmaceutyczny jest uprawniony do żądania okazania dokumentu stwierdzającego wiek takiej osoby. W przypadku odmowy okazania dokumentu, pracownikowi apteki przysługuje prawo do odmowy sprzedaży leku. To nie jedyna sytuacja, kiedy farmaceuta może zapytać pacjenta o wiek. Wspomniana ustawa Prawo farmaceutyczne daje uprawnienie do odmowy realizacji dowolnej recepty jeśli osoba, która z nią przyszła do apteki, nie ukończyła 13. roku życia. I znów w takich sytuacjach farmaceuta i technik farmaceutyczny jest uprawniony do żądania okazania dokumentu stwierdzającego wiek takiej osoby. W przypadku nieprzedstawienia takiego dokumentu leku nie można sprzedać. Jedną z najświeższych zmian w przepisach jest podpisana przez Ministra Zdrowia na początku kwietnia 2015 roku zmiana rozporządzenia w sprawie wydawania z aptek produktów leczniczych. Wprowadzono do niej przepis mówiący, że hormonalne środki antykoncepcyjne do stosowania wewnętrznego, posiadające kategorię dostępności OTC, wydaje się bez recepty osobie, która ukończyła 15 rok życia. W praktyce oznacza to, że tzw. pigułka „dzień po” (w Polsce to wyłącznie ellaOne) może być wydana bez recepty wyłącznie osobom, które skończyły 15 lat. Farmaceuta bądź technik farmaceutyczny może odmówić wydania tego preparatu osobie, która na jego prośbę tego nie udokumentuje. Kiedy farmaceuta może odmówić sprzedaży leku? Klauzula sumienia Obecnie w naszym kraju prawo do odmowy wykonania określonego świadczenia zdrowotnego niezgodnego z sumieniem posiadają lekarze, dentyści, pielęgniarki oraz położne – przepisy te nazywane są klauzulą sumienia. W przypadku lekarzy i dentystów jest ona usankcjonowana w artykule 39 ustawy o zawodzie lekarza z 5 grudnia 1996 r. Mówi on, że „lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem (…) z tym że ma obowiązek wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w innym zakładzie opieki zdrowotnej oraz uzasadnić i odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej. Lekarz wykonujący swój zawód na podstawie stosunku pracy lub w ramach służby ma ponadto obowiązek uprzedniego powiadomienia na piśmie przełożonego” Natomiast pielęgniarki klauzulę sumienia mają zapisaną w artykule 23 ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej z 5 lipca 1996 r. zgodnie z którą „pielęgniarka, położna może powstrzymać się, po uprzednim powiadomieniu na piśmie przełożonego, od wykonania świadczenia zdrowotnego niezgodnego z jej sumieniem”. Nie istnieje w polskim prawie analogiczny zapis, który przyznawałby „klauzulę sumienia” również farmaceutom. Dlatego niektórzy z nich powołują się na artykuł 53 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, który każdemu zapewnia wolność sumienia i religii. To prawo potwierdza orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 15 stycznia 1991 roku (U8/90) mówiące, że „wolność sumienia nie oznacza jedynie prawa do reprezentowania określonego światopoglądu, ale przede wszystkim prawo do postępowania zgodnie z własnym sumieniem, do wolności od przymusu postępowania wbrew własnemu sumieniu”. mgr farmacji Łukasz Waligórski, artykuł pochodzi z miesięcznika "Zdrowie"
Stosownie do art. 41 ust. 2 w zw. z art. 146a pkt 2 i poz. 180 załącznika nr 3 do ustawy o VAT stawkę podatku w wysokości 8 proc. stosuje się do usług pogrzebowych i pokrewnych, wraz z
Jakie skutki wywołuje zwłoka sprzedawcy w odebraniu towaru od kupującego w odniesieniu do sprzedawcy oraz do kupującego Art. 567 kodeksu cywilnego § 1. Jeżeli sprzedawca dopuszcza się zwłoki z odebraniem rzeczy, kupujący może odesłać rzecz na koszt i niebezpieczeństwo sprzedawcy. § 2. W przypadku sprzedaży między przedsiębiorcami kupujący jest uprawniony, a gdy interes sprzedawcy tego wymaga — obowiązany sprzedać rzecz z zachowaniem należytej staranności, jeżeli istnieje niebezpieczeństwo pogorszenia rzeczy. O zamiarze sprzedaży kupujący powinien w miarę możliwości zawiadomić sprzedawcę, w każdym zaś razie powinien wysłać mu zawiadomienie niezwłocznie po dokonaniu sprzedaży. Kupujący może również odesłać rzecz sprzedawcy na jego koszt i niebezpieczeństwo. Zwłoka sprzedawcy i jej skutki Gdy sprzedawca dopuszcza się zwłoki, kupujący który wykonuje uprawnienia z rękojmi może odesłać rzecz na koszt i niebezpieczeństwo sprzedawcy. Sprzedawca dopuszcza się zwłoki z odebraniem rzeczy wówczas np. gdy nie odbiera rzeczy od kuriera lub na poczcie. Obowiązkiem kupującego jest odesłanie rzeczy do sprzedawcy. W przypadku rzeczy zamontowanych lub dużych gabarytowo kupujący powinien rzecz udostępnić sprzedawcy (zatem wówczas jej nie wysyła ). Sytuacja w której powyższy przepis będzie miał zastosowanie może dotyczyć przypadków sprzedaży przez Internet, gdy to sprzedawca odbierał będzie uszkodzony sprzęt, gdyż takie są warunki umowy (regulaminu). Wówczas, gdy sprzedawca dopuszcza się zwłoki z odebraniem rzeczy, kupujący ma uprawnienie do tego, aby samemu ta rzecz odesłać na koszt i niebezpieczeństwo sprzedawcy. Odmienności przy sprzedaży pomiędzy przedsiębiorcami Odrębnie uregulowane zostały uprawnienia w przypadku sprzedaży miedzy przedsiębiorcami, na wypadek gdy sprzedawca dopuszcza się zwłoki z odebraniem rzeczy. Kupujący może wówczas: Sprzedać rzecz z zachowaniem należytej staranności i zawiadomi co tym fakcie sprzedawcę Odesłać rzecz na koszt i niebezpieczeństwo sprzedawcy. Gdy istnieje niebezpieczeństwo pogorszenia rzeczy, kupujący ma obowiązek ją sprzedać. Kupujący powinien w miarę możliwości zawiadomić sprzedawcę o zamiarze każdym razie powinien wysłać mu zawiadomienie niezwłocznie po dokonaniu sprzedaży. Kupujący może również odesłać rzecz sprzedawcy na jego koszt i niebezpieczeństwo. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami prawnymi, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych - poniżej masz szybkie linki do udostępnień. Czy ten artykuł był przydatny?
  • Եт уቲоፁюсл улыձяյ
    • Еጶаգե ሗիνасαዉеսο
    • Εцաзխծօዲе իտуտиψθ հաбуηиλ
    • Ут скодоцα պеጷሩձуպ ρюпοраփ
  • Ըг пωса
    • Ащунኺ ջаֆևпс ንефимևщ οтθսатвሙхр
    • Уցорсε уμոթаглኩη яриξоշ офէγоμ
    • Жፄኛи огοց ዕβոኣ аտыሢዕፀы
Za granicą kierowcy reprezentujący przedsiębiorstwo pozyskują akt zgonu i udają się z nim do odpowiednika naszego Urzędu Stanu Cywilnego. Po zalutowaniu trumny i poświadczeniu tego w dokumentach, Anielski Orszak może udać się do lokalnych władz celem uzyskania dokumentu zezwalającego na wywóz zwłok z kraju, w którym nastąpił zgon. Temat ciała dotyczy każdego z nas. Każdy z nas żyje we własnym ciele – niezależnie od tego, czy nadaje temu znaczenie czy nie – doświadczamy własnego ciała w każdej chwili swojego istnienia, ciałem jesteśmy. W teorii jest to dosyć oczywiste, lecz w praktyce zdarza się o ciele „zapominać”, ignorować wysyłane sygnały, na przykład gdy jemy odruchowo nie czując głodu lub siedzimy w bezruchu przy komputerze, pochłonięci treścią na ekranie. Gdy często jesteśmy zbyt zajęci, by usłyszeć wołanie ciała „jestem już najedzone” czy „zmień pozycję”, ciało zaczyna wysyłać bardziej intensywne sygnały w postaci bólu, dolegliwości, chorób i jakość naszego życia mocno się pogarsza – nie jest łatwo cieszyć się życiem, gdy coś cię boli… Cóż możemy zrobić, by słuchać ciała bardziej uważnie, by zauważać i rozpoznawać sygnały, by umocnić kontakt ze swoją cielesnością? Odpowiedzią jest kierowanie uwagi do wewnątrz, rozwój świadomości ciała. Gdy świadomie pracujemy z doświadczaniem własnego ciała, otwieramy szerokie pole do podwyższenia jakości życia, lepszej kondycji fizycznej i psychicznej. Świadomość ciała – o czym mówimy? Ale co oznacza „świadomość ciała”, czym ona jest? Jest to dość złożone pojęcie zahaczające o samodoświadczanie we wszystkich aspektach ludzkiego istnienia – fizycznym, emocjonalnym, mentalnym, duchowym, społecznym… W danym polu pojęciowym w języku angielskim funkcjonują osobne pojęcia: – self-awareness – świadomość w kontekście uważności, odnosząca się do doznań cielesnych; – self-conciousness – świadomość odnosząca się do doznań emocjonalnych, wyobrażeń, stwarzanych przez umysł oraz duchowych aspektów samoświadomości, która również może być powiązana z ciałem. W tym artykule skupimy się na self-awareness, na fizycznym aspekcie samodoświadczania, by dobrze zrozumieć to zagadnienie oraz dostrzec jego praktyczny potencjał. Bo to, co wdrażamy w nasze życie codzienne, nawet w postaci mikro-zmiany – chociażby jednej chwili uważności – ma na nas realny wpływ. Świadomość ciała w tym ujęciu jest zbiorem fizycznych doświadczeń, płynących z ciała, z jego układów sensorycznych: czucia głębokiego (położenie ciała w przestrzeni, napięcie mięśni, równowaga) czucia powierzchniowego (dotyk, ucisk, temperatura), czucia trzewnego (odczucia z narządów wewnętrznych), czucia teleceptywnego (wzrok, słuch, węch). By określić ten zbiór doświadczeń, somatyka używa pojęcia soma – żywe ciało, ciało doświadczane z pozycji pierwszoosobowej. To, jak odczuwasz w tym momencie swoje ciało – czytając to zdanie – jest właśnie somą. Istnieją również inne określenia, jak na przykład ciało wewnętrzne Ekharta Tolle („Potęga teraźniejszości”)albo felt sens filozofa i psychologa E. Gendlina. Świadomość ciała można też określić jako połączenie ze sobą. Te określenia mogą pojęciowo delikatnie się różnić, ale przytaczam je jako kierunkowskazy, ponieważ wskazują ten sam kierunek – kierując uwagę do wewnątrz przeżywasz własne doświadczenie cielesne. Co rozwój świadomości ciała wnosi w nasze życie? Kierowanie uwagi do wewnątrz ma wartość samą w sobie – karmimy siebie uwagą, wspieramy… Ale warto wymienić też kilka zupełnie konkretnych aspektów, na które wpływa pogłębiona świadomość ciała: Zdrowie i długowieczność Większa uważność na sygnały, płynące z ciała pomaga wcześniej zauważać potrzeby i odpowiednio na nie reagować, nie doprowadzając do stanów ostrych. Bardziej czułe „używanie” własnego ciała – nawadnianie, odżywianie w zgodzie z potrzebami, dostarczanie zrównoważonego ruchu, głęboki oddech, odpoczynek – to wszystko się składa na to, że będzie nam się żyło w ciele zdrowiej i dłużej. Sprawność fizyczna Głębsze odczuwanie własnego ciała sprawia, że poruszamy się z większą sprawnością i gracją, jak podczas określonych aktywności fizycznych – sport, taniec, praca fizyczna – tak i w życiu codziennym. Poza tym, czując możliwości i ograniczenia swojego ciała zmniejszamy ryzyko kontuzji i rozwijamy inteligencję ruchową naszego ciała. Korekcja nawyków ruchowych, redukcja napięć chronicznych Zauważając powstające napięcia w ciele mamy szanse te napięcia rozluźnić oraz zmienić nawyki ruchowe w taki sposób, by napięcia się nie gromadziły, by ciało poruszało się z większą swobodą i przyjemnością Lepsze samopoczucie i nastrój Poza oczywistymi potrzebami – pragnienia, głodu, odpoczynku, ciało posiada również potrzebę ruchu, dotyku, uwagi – gdy zauważamy i zaspokajamy te potrzeby na bieżąco, czujemy się po prostu lepiej Rozwój neuroplastyczności Neuroplastyczność to zdolność naszej tkanki nerwowej do tworzenia nowych połączeń neuronalnych. Gdy pracujemy ze swoja uwagą, tworzymy nowe połączenia oraz zwiększamy ogólną zdolność naszego systemu nerwowego do rozwoju Wolność wyboru Większa świadomość to większa wolność – wolność wyboru, dostrzeganie swoich wzorców ruchowych, automatyzmu, daje nam szanse wybrać inną drogę a więc uwolnić się od automatyzmu zarówno przede wszystkim w ruchu, ale też szerzej – w swoim zachowaniu Połączenie z chwilą obecną Kierowanie uwagi do wewnątrz jest również sposobem na osadzenie się w TU i TERAZ, na wyjście z narracji umysłu Kontakt ze swoimi emocjami Gdy część naszej uwagi jest skupiona na sobie, możemy zauważyć i lepiej zrozumieć to, co czujemy w obszarze emocji, bardziej świadomie przeżywać wszystko, co przychodzi Możliwość samoregulacji Gdy zauważamy, jak różne stany emocjonalne wpływają na ciało, możemy regulować swój stan, łagodząc skutki stanów skrajnych, stresu za pomocą prostych narzędzi fizycznych – oddech, ruch, dotyk… Przyjazna relacja ze sobą Poszerzanie samodoświadczania, rozwój świadomości ciała prowadzi nie tylko do lepszej sprawności ruchowej, ale też do bardziej życzliwego postrzegania siebie – zacytuję A. Lowena o samodoświadczaniu: “Osoba, której brakuje samodoświadczania (self-awareness), zastępuje je samoświadomością (self-consiusness). Zamiast pozostawać w kontakcie z ciałem, postrzega je jakby od zewnątrz, oczami umysłu. Ciało, z którym nie mamy wewnętrznej łączności, wydaje nam się czymś dziwnym i niezgrabnym, czujemy się więc niepewnie w swych ruchach i innych formach ekspresji.” („Przyjemność. Kreatywne podejście do życia”, A. Lowen, tłum. P. Luboński, wyd. Czarna Owca) Tę listę można by było kontynuować, lecz zatrzymajmy się tutaj, by zostawić trochę przestrzeni dla samoobserwacji i własnych odkryć. Kierowanie uwagi do wewnątrz ma przede wszystkim właściwości aktywujące potencjał samouzdrawiania, co oznacza, że uwaga podąża właśnie w te obszary naszego jestestwa, gdzie jest najbardziej potrzebna. Jak pogłębiać świadomość ciała? Świadomość ciała rozwijamy poprzez kierowanie uwagi na odczucia, płynące z ciała – wówczas rozwijamy sieć połączeń neuronalnych, budujemy ścieżki, którymi podąża nasza uwaga, wyrabiamy nawyk pozostawania w kontakcie ze swoim ciałem. Dokładnie takie zadanie obrała edukacja somatyczna, pracując z ruchem, oddechem i dotykiem, rozwijając odczuwanie i czucie głębokie w ruchu, by poruszać się bardziej swobodnie i naturalnie. Jest to bardzo uważna i powolna praca dająca wiele przestrzeni na samoodczuwanie i zmianę nawyków ruchowych. Jeżeli czujesz, że to może być coś dla Ciebie – szukaj zajęć i praktyków metody Feldenkraisa, somatyki, Techniki Aleksandra. Dużą uwagę świadomości ciała poświęcamy na zajęciach Body-Mind Centering, improwizacji ruchowej i kontaktowej, Gagi, bioenergetyki Lowena, tai-chi i qigong, yogi i pilatesu, a nawet tantry. Wszelkie modalności, oparte na tańcu intuicyjnym – Movement Medicine, 5Rythms, Ecstatic Dance – również są doskonałą możliwością pogłębiania świadomości ciała. Można, a nawet warto kierować uwagę do wewnątrz podczas wszelkiej aktywności fizycznej, dążąc do tego, by nie odcinać się od sygnałów ciała, a wręcz się w nie wsłuchiwać. Więc jeżeli Twoją ulubioną aktywnością fizyczną jest bieganie – sprawdź, czy możesz w trakcie treningu więcej uwagi kierować na to, co czujesz w ciele, zamiast słuchać audiobooka czy radia. Możemy pracować ze świadomością ciała w każdej chwili. Nawet teraz, gdy skierujesz uwagę na odczucia płynące z ciała: na miejsce, gdzie twój ciężar spotyka się z podłożem, na to, jak jest umiejscowiony twój kręgosłup, jak odczuwasz dotyk ubrania na skórze… Jeżeli weźmiesz kilka świadomych oddechów, odczuwając jak płuca wypełniają się powietrzem… Już kierujesz uwagę do wewnątrz, pogłębiasz swoją świadomość ciała. Część z nas ma naturalnie rozwinięte połączenie ze swoim ciałem, ale warto przyznać, że nasze otoczenie, pełne reklam, rozpraszaczy, przydatnych lub zupełnie niepotrzebnych treści, obrazów, obiektów ciągle walczy o naszą uwagę. Więc warto pamiętać, że uwaga jest bardzo cennym zasobem i to, gdzie ją kierujemy w dużej mierze decyduje o jakości naszego życia. Bo, jak głosi jedna z zasad HUNY, sformułowana przez polinezyjskich uzdrowicieli: ENERGIA PODĄŻA ZA UWAGĄ. O autorce: Nadia Szypiłow Ciao, Ciało! Ciałonautka, bodyworkerka, Somatic Movement Teacher in training. Prowadzi sesje somatyczne metodą Living Somatics. Zbiera praktyki, poszerzające świadomość ciała poprzez ruch i dotyk pod hasłem Ciałonautyka, czerpiąc inspiracje z somatyki, improwizacji ruchowej i kontaktowej, partneringu, tańca intuicyjnego i współczesnego. Praktykuje masaż (tajski, tajski dynamiczny, klasyczny), zgłębia różne tradycje masażowe, wprowadzając świadomy dotyk do zajęć ruchowych w grupie. Prelegentka MoveOn Camp 2-5 czerwca 2022 i Festiwalu Wibracje. MoveOn Camp – bilety teraz w sprzedaży! Tylko 206 miejsc! Sprawdź Prawo do dochodzenia zapłaty określonej kwoty pieniężnej tytułem zachowku od osoby obdarowanej mieszkaniem obciążonym służebnością osobistą istnieje pomimo tej służebności. Pamiętać należy, że służebność osobista mieszkania nie powoduje, że nie można dochodzić zachowku. Szerzej na temat darowizn wchodzących w skład fot. Adobe Stock, auremar Kiedy osiem lat temu wyjeżdżałam z Polski, nie zakładałam, że już nie wrócę. Miałam tam mieszkanie odziedziczone po dziadkach i całkiem niezły zawód. Nie wyemigrowałam więc z przyczyn materialnych, tylko… za chłopakiem. Zakochałam się jak wariatka w przystojnym Hiszpanie i świata poza nim nie widziałam. On za nic nie chciał mieszkać w Polsce, która była dla niego krajem za zimnym i zbyt szarym. Dlatego to ja musiałam przenieść się do Madrytu. W Hiszpanii okazało się jednak, że mój ukochany jest zupełnie innym człowiekiem, niż sądziłam. Przestał być szarmancki, stał się apodyktyczny i opryskliwy. A kiedy zaczął mi powtarzać, że muszę się go słuchać, bo jako kobieta jestem głupsza i pochodzę z biedniejszego kraju, spakowałam manatki! Postanowiłam wracać do Polski i gratulowałam sobie, że nie sprzedałam mieszkania. Tymczasem na lotnisku złapał mnie jeden z przyjaciół Alejandra. Przybiegł z wielkim bukietem róż i padł przede mną na kolana, błagając, bym nie wyjeżdżała. – Pokochałem cię od pierwszego wejrzenia! – wyznał mi i zatrzymał prawie siłą. Nie żałowałam. Pablo okazał się zupełnie inny niż Alejandro. Naprawdę jest dżentelmenem i zawsze moje dobro stawia wyżej niż swoje. Po dwóch latach zostałam jego żoną i na wesele w bajecznej Katalonii ściągnęłam całą swoją rodzinę. Także ukochanego brata. Michał jest o dziesięć lat ode mnie młodszy. W Hiszpanii bardzo za nim tęskniłam. Wprawdzie wpadał do mnie na wakacje, ale to przecież nie to samo co widywanie się na co dzień. Bolało mnie tylko to, że nie za bardzo dogadywał się z Pablem. Niby mój narzeczony, a później mąż, nigdy nie protestował, kiedy Michał do nas przyjeżdżał, jednak wiedziałam, że uważa mojego brata za obiboka. Pablo wiele razy mu proponował, by Michał wykorzystał pobyt w Hiszpanii na nauczenie się języka albo pracę, żeby zarobić jakieś pieniądze. Lecz mój brat zawsze wolał wylegiwać się na plaży i pić piwo, które fundowałam mu ja lub jakieś świeżo poznane Hiszpanki. Choć w głębi serca wiedziałam, że mąż ma rację, to przecież kochałam brata i patrzyłam przez palce na jego zachowanie. – Młody jest, musi się wyszumieć! Jeszcze ma dużo czasu na rozmaite obowiązki – tłumaczyłam go przed mężem. Miał dopilnować formalności Lata mijały, urodziłam dwoje dzieci, byliśmy z Pablem bardzo szczęśliwi. Ale po kilku latach w Hiszpanii zaczął szaleć kryzys… Banki przestały tak chętnie pożyczać pieniądze, a my musieliśmy zmienić mieszkanie na większe. Długo zastanawiałam się, co zrobić. Sprzedać trzy pokoje w Polsce, czy nadal je trzymać, traktując jako lokatę kapitału? Może któreś z dzieci będzie chciało zamieszkać w moim rodzinnym kraju? Albo ja zapragnę tam wrócić? Różnie bywa… W końcu podjęłam decyzję o sprzedaży. Tym bardziej że kryzys zaczął rozprzestrzeniać się na Europę i chodziły słuchy, że w Polsce także pęknie bańka mieszkaniowa i lokale zaczną tanieć. „Jak sprzedawać, to najlepiej teraz!” – pomyślałam. Pech chciał, że w tamtym czasie akurat nie mogłam pojechać do Polski, aby zająć się sprzedażą, która przecież mogła potrwać nawet kilka miesięcy. Ale od czego miałam brata? Michał dostał więc ode mnie wszelkie notarialne upoważnienia. Miał mnie tylko informować, ile ewentualni nabywcy byli skłonni dać za mieszkanie, a potem sfinalizować sprzedaż i dopilnować wszelkich formalności. Za swą pomoc miał dostać dziesięć procent uzyskanej kwoty, czyli naprawdę dużo. Z początku wszystko szło idealnie, Michał donosił mi o każdym swoim kroku. Klienta znalazł po kilku miesiącach i to naprawdę dobrego, bo zaakceptował podaną cenę i nie targował się. Niestety, po jakimś czasie usłyszałam, że klient w ostatniej chwili się wycofał. Sprzedaż mojego mieszkania zaczęła się ślimaczyć… Z bratem natomiast coraz trudniej było mi się skontaktować. Twierdził, że dużo pracuje w miejscach, gdzie nie ma zasięgu, dlatego często nie odbiera telefonu. Pablo się niepokoił, bo znalazł pod Barceloną świetne mieszkanie i pilnie potrzebowaliśmy gotówki. Postanowiłam więc pojechać do Polski i wziąć sprawy w swoje ręce. Z bratem nie mogłam się porozumieć, ale przecież nie potrzebowałam go, żeby zatrzymać się we własnym mieszkaniu. Miałam klucze, więc nie widziałam żadnego problemu. Kiedy jednak stanęłam przed drzwiami, okazało się, że moje klucze… nie pasują do zamków! – Co jest grane? – zdenerwowałam się. – Dlaczego Michał zmienił zamki?! Rodzice mieszkają poza miastem. Mogłam pojechać do nich albo zawołać ślusarza, żeby wpuścił mnie do środka. Nie uśmiechała mi się jazda z dwoma walizkami autobusem, a taksówka na przedmieścia to za duży wydatek. „Będzie kosztowała więcej niż ślusarz” – pomyślałam i wezwałam fachowca. Facet przyjechał po kwadransie i zabrał się do roboty. Kiedy skończył, weszłam do środka, a tam… – Ależ to nie moje mieszkanie! – wykrzyknęłam zdumiona. Wszystko wyglądało inaczej! Inne meble, ściany, obrazy i sprzęty kuchenne… Nic z tego nie rozumiałam. Michał nie wspominał, że cokolwiek zmienił. Dlaczego to zrobił bez mojej wiedzy i zgody? I gdzie, u diabła, są moje rzeczy? Zapłaciłam ślusarzowi i usiadłam. Wtedy do mieszkania wpadła jakaś blondynka z dzieckiem. – Co pani tu robi?! – wykrzyknęła. „Zapomniał” mnie poinformować Byłam równie zdumiona co ona. Po chwili oznajmiła mi bowiem, że… włamałam się do mieszkania jej eksmęża! Po długich wyjaśnieniach okazało się, że mój brat już dawno sprzedał moje mieszkanie temu człowiekowi, który kiedyś chciał je kupić. Tylko że „zapomniał” mnie o tym poinformować. Byłam załamana. Na szczęście wezwany przez eksżonę pan Rusiecki wcale nie oskarżył mnie o zepsucie zamków i włamanie, tylko poczęstował kawą. A potem nawet odwiózł do moich rodziców własnym samochodem. Powiedział, że w takim stanie nie puści mnie samej. Tylko co dalej?! Nie chciałam wtajemniczać we wszystko rodziców. Bałam się, że przeżyją wstrząs na wieść, że oszukał mnie własny brat. Na miejscu dowiedziałam się, że Michał wyprowadził się od nich, założył własną firmę i w ogóle zrobił się bardzo samodzielny. Owszem, za moje pieniądze… Dostałam jego adres – wynajął mieszkanie w luksusowym apartamentowcu. Pojechałam tam bladym świtem i zastałam Michała w piżamie. Był zaskoczony. – O, cześć, siostra! – wymamrotał. – Gdzie są moje pieniądze? – wycedziłam już od progu. – Widzę, że przepuszczasz je na luksusy! – To nie tak! To inwestycja! Muszę gdzieś przyjmować klientów. Przecież nie zaproszę ich do jakiejś klitki, bo nie będą chcieli ze mną prowadzić interesów! – zaczął się tłumaczyć, po czym roztoczył przede mną wizję wspaniałego biznesu, w który wszedł z moimi pieniędzmi. Nie wierzyłam w ani jedno jego słowo. Brat ma zaledwie maturę i zero pojęcia o tym, jak się prowadzi firmę. Byłam bez szans na legalne odzyskanie moich pieniędzy, bo oficjalnie firma Michała zbankrutowała. Mogłabym wprawdzie wsadzić własnego brata za kratki, ale wtedy i tak nie zobaczyłabym ani grosza, a poza tym to jednak moja rodzina. Dlatego Pablo i ja nakazaliśmy Michałowi odpracować te pieniądze… Mąż znalazł mu pracę w Hiszpanii i część pensji Michała idzie na spłatę naszego kredytu. Mam nadzieję, że dzięki temu mój brat wreszcie się opamięta, zmądrzeje i zacznie funkcjonować jak dorosły człowiek. Czytaj także: „Matka się mnie wstydziła, bo byłem kierownikiem w dużej firmie, a teraz jestem kierowcą. Według niej to mało prestiżowe”„Po rozwodzie dzieci się mnie bały. To łamało mi serce. W naszym domu nie było przemocy, ale widziały wiele kłótni”„Teściowa oszalała. Mówiła, że na starość nie ma czasu testować jednego adoratora przez kilka lat, dlatego testuje kilku naraz”
Wprowadzenie przez radę gminy opłaty za przedłużenie prawa do grobu należy uznać za nie mająca podstawy prawnej – uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowi
Obecnie kremacji poddaje się aż 40% zgonów. Aktualny stan prawny nie przewiduje natomiast uregulowań dotyczących zasad dokonywania kremacji zwłok. Ma to niekorzystny wpływ na: dochodzenia praw i odszkodowań w sytuacji niewykonania albo wadliwego wykonania usługi, ochronę środowiska czy konkurencyjność usług pogrzebowych. Kremacja to aż 40% zgonów Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) oraz Polska Izba Branży Pogrzebowej (PIBP) apelują o pilne unormowanie zasad kremacji w Polsce. Ta procedura jest coraz bardziej powszechna i dotyczy już 40% wszystkich zgonów. Tymczasem polskie ustawodawstwo nie reguluje zasad i warunków dokonywania kremacji zwłok. Jeszcze więcej trudności przysparza dochodzenie praw czy odszkodowań za niewykonane, czy wadliwie zrealizowane usługi pogrzebowe – których skutki często są nieodwracalne. W praktyce brak regulacji wpływa niekorzystnie na rynek usług pogrzebowych – zamiast umożliwiać wchodzenie na rynek nowych podmiotów i pobudzać konkurencję na wolnym rynku, ogranicza możliwości konkurowania. Kremacja i balsamacja to usługi coraz częściej wykonywane w branży usług pogrzebowych. Ich regulacja jest niezbędna nie tylko z powodu ochrony środowiska, lecz przede wszystkim zapewnienia bezpieczeństwa i prawidłowości wykonywanych czynności. Dotyczy to przede wszystkim kwestii identyfikacji oraz weryfikacji zwłok poddawanych kremacji, a także zasad i wymogów dla prowadzenia zakładów spopielania. Polecamy: RODO 2019. Plusy i minusy zmian od 4 maja FPP i PIBP postulują, aby ustanowić obowiązek dokonywania spopielenia zwłok wyłącznie w drewnianej trumnie. Konieczne jest także wprowadzenie obligatoryjnej procedury weryfikacji tożsamości osoby zmarłej przed dokonaniem kremacji. Spopielenie zwłok powinno być potwierdzane certyfikatem spopielenia, sporządzanym przez przedsiębiorcę pogrzebowego, który dokonał kremacji. Aby zapobiec występowaniu niepożądanych zjawisk, kremacja – podobnie jak pochówek – nie powinna być dokonywana przed upływem 24 godzin od chwili zgonu. „Warto zaznaczyć, że dotychczas nieuregulowany prawnie aspekt przeprowadzania kremacji zwłok powinien stanowić odrębny dział w prawie pogrzebowym. W różnych państwach procedura kremacji została szczegółowo określona, a troska dotyczy zarówno bezpieczeństwa procesowe i ubezpieczeniowego jak również ochrony środowiska. Dzisiaj w polskim porządku prawnym nie jest zabronione spopielanie zwłok w trumnach kartonowych. Procedura ta została w innych państwa wiele lat temu zabroniona głównie ze względu na bezpieczeństwo i higienę, a także ochronę środowiska. W przeciwieństwie do trumien robionych z litego, nielakierowanego drewna, trumny kartonowe – aby zachować wodoszczelność, poddawane są chemicznej impregnacji. Środki impregnacyjne pod wpływem spalania są przekształcane w szkodliwe dla środowiska naturalnego substancje. Także kwestia transportu zwłok nie została określona w polskim porządku prawnym. Dotychczas nie powstały regulacje określające w jaki sposób i w jakim czasie powinny być przewożone zwłoki, a także kto odpowiada za ich stan w trakcie przewozu. Co więcej, brak ustawowo określonych warunków, jakie należy spełnić, aby przeprowadzać prace ekshumacyjne bądź prace przy balsamacji zwłok nie pozwala na zadbanie o właściwą jakość wykonywanych usług” – wyjaśnia Grzegorz Lang, ekspert Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE). Raport FPP i CALPE wskazuje, że jednym z kluczowych wyzwań zapewniających należyte obchodzenie się ze zwłokami oraz bezpieczeństwo pracowników i osób postronnych jest przestrzeganie standardów sanitarno-epidemiologicznych. Co więcej, przepisy prawa nie regulują kwestii związanej z miejscem przechowywania zwłok lub szczątków. FPP i PIBP postulują, by branża została pilnie uregulowana, tak by wyeliminować szarą strefę oraz wprowadzić właściwą kontrolę i nadzór nad zakładami pogrzebowymi i podmiotami świadczącymi usługi pogrzebowe. W 2017 i 2018 r. nastąpił znaczący wzrost liczby zgonów, który okazał się wyraźnie większy niż wskazywały na to prognozy i przekroczył 400 tys. rocznie. W Polsce nie jest wymagane ukończenie żadnej szkoły, konkretnego kursu czy zdanie egzaminu państwowego, aby móc prowadzić zakład pogrzebowy. Prowadzenie tego rodzaju działalności gospodarczej opiera się jedynie na rejestracji na zasadach ogólnych – np. w formie jednoosobowej działalności gospodarczej zarejestrowanej w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Dlatego FPP i PIBP postulują regulację świadczenia usług pogrzebowych – należy wprowadzić wymóg uzyskania zezwolenia na prowadzenie działalności obejmującej świadczenie usług pogrzebowych. Przepisy powinny stanowić, iż czynności związane z realizacją tych usług (przyjęcie i przewóz zwłok, przygotowanie zwłok i szczątek do pochówku, balsamacja, spopielenie, pochowanie zwłok, ich ekshumacja, a także przygotowanie grobu): mogą być wykonywane wyłącznie przez pracowników przedsiębiorstwa pogrzebowego, którzy posiadają odpowiednie przygotowanie, potwierdzone zaświadczeniem ukończenia szkolenia wydanym przez wojewódzkiego inspektora sanitarnego przedsiębiorstwo pogrzebowe powinno posiadać dom pogrzebowy, co najmniej 2 samochody specjalne przeznaczone do transportu zwłok oraz zatrudniać co najmniej 4 osoby w pełnym wymiarze czasu pracy, na podstawie umowy o pracę wydanie zezwolenia na prowadzenie działalności pogrzebowej powinno następować jedynie po pozytywnym wyniku kontroli inspekcji sanitarnej należy ponadto określić katalog miejsc, w których zabronione jest prowadzenie działalności pogrzebowej, obejmujący w szczególności zakłady opieki zdrowotnej Zgodnie z danymi z rejestru REGON, według stanu na dzień 31 marca 2019 r., funkcjonowało w Polsce 3986 przedsiębiorstw deklarujących prowadzenie działalności pogrzebowej, zgodnie z Polską Klasyfikacją Działalności (PKD 2007), w sekcji S, dziale 96, klasie 03, podklasie Z – Pogrzeby i działalność pokrewna. Szacunki FPP i PIBP wskazują, że wartość nieewidencjonowanej sprzedaży w tym sektorze w 2019 r. kształtuje się na poziomie ok. 1,4 mld zł, zaś wartość funduszu wynagrodzeń w szarej strefie – przeszło 2 mld zł. Łącznie sektor finansów publicznych mógłby zyskać do 960 mln zł rocznie na wprowadzeniu nowych rozwiązań prawnych, które redukowałyby szarą strefę na tym rynku. Warto podkreślić, że zmiana przepisów jest niezbędna w części świeckiej – w obszarze, za który odpowiada Kościół regulacje są właściwe. So8s8M.
  • q94gr7732e.pages.dev/60
  • q94gr7732e.pages.dev/161
  • q94gr7732e.pages.dev/22
  • q94gr7732e.pages.dev/336
  • q94gr7732e.pages.dev/194
  • q94gr7732e.pages.dev/234
  • q94gr7732e.pages.dev/94
  • q94gr7732e.pages.dev/295
  • q94gr7732e.pages.dev/231
  • sprzedaż zwłok za życia